You are currently viewing Ile można? Ale można, nowy początek…

Ile można? Ale można, nowy początek…

Nowy Rok już mamy od kilkunastu dni, więc pora na pierwszy tegoroczny wpis na blogu.

Pożegnanie i powitanie

Stary rok udało mi się zakończyć delikatnym sylwestrowym bieganiem, pierwszy dzień nowego roku nieco mocniej i w dużej grupie, ale też na biegowo. Do tego miałem przygotowany plan biegowy, który miał mi pomóc osiągnąć wymarzony wynik 26 marca (12. PZU Półmaraton Warszawski oczywiście). I może nawet udałoby mi się go zrealizować, gdyby nie jedno wydarzenie…

Noworoczna niespodzianka – nowy początek

2. stycznia dostałem maila, którego się nie spodziewałem. Ostatnio zaskakują mnie takie wiadomości, ale nie mam nic przeciwko i proszę i więcej. Ale do rzeczy. Mail przyszedł od Saturn.pl, gdzie jakiś czas temu wziąłem udział w konkursie. I co? WYGRAŁEM!!! Wygrałem pakiet startowy na 12. PZU Półmaraton Warszawski, a w zestawie z nim również opiekę trenerską od i-Sport.pl. Co było robić? Plan treningowy poszedł do kosza, ale już jest nowy. Profesjonalny, przygotowany przez Magdę z i-Sport. W całości go jeszcze nie poznałem, wszystko zależy od wyników i postępów.

Jeśli nowy początek, to dlaczego nie w niedzielę?

No właśnie, niedziela to świetny dzień na dłuższy trening. Zatem zacząłem realizację planu od spokojnych 8 km. Trochę się obawiałem, bo biegam ostatnio bardzo sporadycznie, ale poszło całkiem nieźle. Co prawda nogi nieco sztywne, we właściwy rytm udało mi się wejść z zasadzie dopiero na 7. kilometrze, ale zadyszki nie było, tętno nie skakało, więc może nie jest z moją kondycją tak źle. Trochę bardziej zmartwiła mnie dzisiaj waga, która pokazała dzisiaj 85,6 kg, co w porównaniu z 80 kg w październiku wygląda nieco dramatycznie. Ale nic to, spadnie.

Pierwszy trening na drodze do mety - Nowy początek