Dzika radość na treningu – to mi się rzadko zdarza
Miałem już przed świętami nie pisać, ale dzisiejszy trening sprawił mi taką frajdę, że muszę się podzielić. Ten trening miał się w zasadzie odbyć wczoraj, ale cóż – nie wyszło. Najpierw jedna drzemka przy usypianiu córki, potem druga na kanapie. Zrobiła się północ i postanowiłem jednak odpuścić, czyli przełożyć na dzisiaj. (więcej…)
Ostatnia faza przygotowań
Plan treningowy mam już prawie za sobą. 16 tygodni minęło bardzo szybko, niestety nie tak intensywnie przepracowane, jak było w planie. Trochę niechęci i braku motywacji, nieco przeziębień i innych dolegliwości. Ale i tak wyszło jak dotąd ponad 300 km. (więcej…)
Ostatni tydzień przed wyciszeniem – znowu jakiś kaszel…
O ostatniej niedzieli już nie pamiętamy, nowy tydzień, dwa dni regeneracji i zaczynamy się ruszać. (więcej…)
104 km do linii startu, czyli przygotowania prawie na finiszu
104 km – tylko tyle i aż tyle. Większość planu treningowego już za mną, 3. kwietnia już za niewiele ponad trzy tygodnie. Pozostało mi 11 treningów, jeśli nic się nie wydarzy po drodze. Czekają jeszcze dwie najcięższe 18-stki w szybkim tempie, trochę leniwego joggingu, ze dwa średnie dystanse w tempie wyścigu. To tempo nadal mnie nieco przeraża. Zgodnie z założeniem powinienem mieć średnio 5:29/km. Nie wiem, czy to będzie wykonalne. Czas pokaże 🙂 (więcej…)
Wyczekiwanie na okno pogodowe i umieranie na trasie
Dzisiejszy trening miał na początku nieco wspólnego z wyprawą na Mount Everest, czyli było siedzenie w obozie i oczekiwanie na okno pogodowe. Deszcz skutecznie studził wszelki zapał do biegania, zwłaszcza że miało to być długie bieganie. (więcej…)
Rekordy i refleksje, czyli nocne bieganie
Dzisiaj zgodnie z planem przebiegnięte 12km. Miało być szybko i było, aczkolwiek gość, który mnie dogonił i zagadnął po drodze miał dużo lepsze tempo. No ale może kiedyś 🙂
(więcej…)